About Me
Nie chcecie brać cukierków od obcych, co? Nie jestem obca.
Mam imię, a jakże, i nazwisko – Agnieszka Gorońska – ale dla Ciebie po prostu Mizuu. Geotaguj mnie w Poznaniu. Jeśli trzeba, zmieszczę się w 140 znakach, ale nie mam żadnej Twarzowej Książki (mam jedną napisaną samodzielnie, ale jest nietwarzowa), nie widzieliśmy się ostatnio w naszej klasie, ani nawet w naszej szkole, chodziliśmy do innych szkół. Ale tak, to w sidebarze to ja.
Odwalam socjopatyczne jazdy, łatwo mnie zdenerwować, mam trudny charakter. Lubię czytać, co jest niedzisiejsze, i podobnie jak Ty wolałam MTV i Cartoon Network z czasów RP z niższym numerkiem. Próbowałam być dobrym katolikiem i przykładnym buddystą, skończyłam jak widać. Mam chorą trzustkę i ambicję. Zaburzone poczucie tożsamości z własną płcią i predyspozycje do bawienia się w naukę języków obcych. Obu darów nie chcę marnować, więc uczę siebie i innych – języków i myślenia na zewnątrz pudełka.
Lubię się ogarniać, bo mi to nie wychodzi i mam poczucie klęski. Poczucie klęski żywi mój zły humor i nikt nie może mi powiedzieć, że jestem lepsza albo gorsza, bo zaraz ucinam takie dyskusje tymże poczuciem. Jak nie umiem uciąć i ktoś mnie przegada, to mam poczucie dwóch klęsk i jakoś im raźniej. Dlatego dobieram znajomych o języku ostrym, którzy w restauracji potrafią zjeść wasabi polane tabasco z twarzą pokerzysty. Jak nie potrafią, oni też mają poczucie jakiejś tam klęski i to czyni nas podobnymi, więc się lubimy. A Ty co robisz w wolnym czasie?
Bo możesz się ze mną skontaktować na mizuuko [at] gmail.com na przykład. I już nie będę taka obca.
To co, jakiego chcesz cukierka…?
Czekoladowego, niech będzie Michałek. Landrynkowatych nigdy nie lubiłam, zęby obklejają, słodkie przeraźliwie i równie przeraźliwy ich skład.
W wolnym czasie? Hm, to zależy, jak kto wolny czas definiuje. Ale mnóstwo czytam, nagminnie rysuję (choć ostatnimi laty nieco mniej, trzeba by nadrobić), pielęgnuję również swą nad wyraz rozwiniętą, chorą wyobraźnię i cięty język (nie ostry, bo wasabi z tabasco nie zmieszam, wasabi samo wystarczy). Uwielbiam łamać konwenanse.
Pozdrawiam! (Tyle w kwestii przywitania, rozanielona istnieniem owego miejsca lecę się rozejrzeć)