R. A.

Posted: 15 czerwca, 2010 in Tfurczość

Rafał żyje od prysznica do prysznica.
Niebladym, czerstwym wręcz świtem, pierwszy raz zamykał za sobą drzwi łazienki, żeby lodowatą wodą odgonić resztki snu. Który nie przyszedł w pełni, ale próbował z nim wejść w jakieś konszachty. Niech spierdala. Potem papieros, zatapianie palców w wilgotną czuprynę, znudzony wzrok śledzący Poranek z TVNem. Mocna herbata, z mlekiem. Usta przepłukane płynem do higieny jamy ustnej o jadowitym kolorze. Maile.

Drugi prysznic, żeby poczuć się trochę czystszym po nocy, kiedy wcale nie był grzeczny, nie miał rąk na kołdrze. W ogóle nie dotykał przez całą noc kołdry. Za duszne, życie jest za duszne. Prasówka, działy polityki i ekonomii, komiksy Mleczki i Raczkowskiego. Kanapka z szynką. I majonezem.

Koło południa kolejny, ale już bez włosów, bo nie chciał czekać aż wyschną. Trzeba było wyjść, a mokre włosy nie pasowały do jego stylówy. Za oknem ani chmurki i tak spoci się wystarczająco. Ręcznik przerzucał przez ramię i puste pokoje przemierzał nago. Starał się chodzić tylko po tych pokojach, gdzie była wykładzina albo płytki, bo tam gdzie był dywan ie odkurzał już jakiś czas, kurz i paprochy przykleiłyby mu się do stóp a to oznaczałoby konieczność wrócenia pod prysznic. Jeszcze nie, jeszcze nie, przyjemność trzeba dozować.

Po powrocie dwa prysznice, pod rząd. Po jednym umyciu włosów przecież szampon nie zdążył jeszcze nijak zadziałać, zmył ledwie kurz ze złego zewnętrznego świata, woda przez chwilę mruga do niego szarym okiem, tak jak kratka odpływu przez chwilę faluje długi rzęsami włosów, które naturalną koleją rzeczy wyprowadziły się z jego głowy. To niesamowite, że jest ich tyle i wypada tyle. Z odtwarzacza cicho sączy się Peszek. Z butelek cicho sączy się piwo.

Wieczorem jeszcze jeden i jeszcze raz, cztery razy po dwa razy, sześć-dziewięć, wyszorowany na błysk, na marmur, bialusieńki marmur kości, z których wyszorowano ostatnie strzępki materii ciała. To praktyczne, można by go pochować tak, jak leży, z przedramieniem na oczodołach, z ręcznikiem wokół miednicy, nie dotykającego kołdry.

Rafał żył od prysznica do prysznica.

Komentarze
  1. jitaka/toperz pisze:

    ok. Kto to Rafał? ^_^ Lubię rozumieć co ludzie do mnie mówią (nie działa to w drugą stronę bynajmniej), ale to dość płaskie prysznicowe życie raczej przygnębia słuchacza. Lubię prysznic ale bez przesady. Ja żyję od niezdanego zaliczenia do jego niezaliczonej poprawki :-/. Nie wiem zaiste, jak to się dzieje. Brak pryszniców?

Dodaj komentarz